Poeci z wierszy nie żyją

W „Gazecie Wyborczej” (20.01.2011) ciekawy tekst Magdaleny Żakowskiej o tym, z czego żyją polscy pisarze. Okazuje się, co zresztą wiadomo od dawna, że poza nielicznymi autorami bestsellerów, większość z nich musi pracować, bo z pisania książek nie da się wyżyć. Za nową książkę dość znany autor dostaje od 3 do 6 tys. zł, czyli może za to przeżyć (jeśli jest sam) ze dwa, no góra trzy miesiące.

Autorka artykułu podaje przykład prozaika Janusza Rudnickiego, nominowanego do nagrody Nike za „Śmierć czeskiego psa”, który żyje z tłumaczeń np. tekstów o akumulatorach, instrukcji leków czy tekstów reklamowych.

O poetach w tekście Magdaleny Żakowskiej w ogóle nie ma słowa, ale oni nie mogą liczyć na żadne zaliczki czy honoraria za swoje tomiki. Chyba że dostaną parę złotych za egzemplarze, które sprzedadzą na spotkaniach autorskich. Poeci są zadowoleni, jeśli ich tomik w ogóle się ukazał, a oni nie musieli za to płacić.

A kto jest wśród autorów bestsellerów? Katarzyna Cichopek, Krzysztof Ibisz i Kinga Rusin. Dzisiaj droga na literacki parnas wiedzie przez taniec i teleturnieje. Niech sczezną pisarze.

Komentarze

  1. A ja ani do tańca ani do różańca :D Lubię Twoje pisanie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki, Małgorzato. Ja też ani do tańca, ani do różańca :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Cóż, teraz już wiem dlaczego jestem na Politechnice:)

    A tak bardziej serio: jakby się głębiej zastanowić, to okazuje się, że pisarze (prozaicy&poeci), to swego rodzaju wolontariusze (misjonarze?) kultury.

    Heh, jak to górnolotnie brzmi ;p

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz