Elegia polska

Mojego żydostwa nie można usunąć
zmywaczem do paznokci
swoje murzyństwo obnoszę jak ołtarz
nie da go się wybielić
w chwilach słabości zmieniam się w Polaka
szczerego patriotę

Lecz kiedy leżę na schodach
z rozbitą twarzą i krwawię
wyglądam starzej niż zwykle
jeszcze jeden drobny pijak
który zapił swoje kompleksy
i wpadł pod czyjeś buty
kolejny poturbowany życiorys bez fabuły

Może ty która nachylasz się nade mną
jesteś tą kobietą
może twoje współczucie jest miłością
o czym jeszcze nie wiesz

Owiń mnie w gazetowy papier
niech przeniknę mądrością z pierwszych stron
podłóż kamień pod mą głowę
resztę sam sobie wyobrażę
to się nazywa odlot Jestem pomazańcem
mieszkam pod mostem a skaleczenia
przemywam kwaśnym winem
o gdybyś tylko była siostrą miłosierdzia
uczyniłbym cię świętą od menelików
takich jak ja
świętą od pustych flaszek i niejasnych złudzeń
świętą od prostytutek obojga płci

Ale nie jesteś męczennicą wiemy o tym oboje
pochylona nade mną czujesz obrzydzenie
i z każdą sekundą nabierasz pewności
że padłaś ofiarą pomyłki
bo to nie ten człowiek nie to cierpienie
nie ta rasa i nie ta krew

Tak bardzo chciałbym ci powiedzieć
że nie każdy rodzi się Chrystusem

Z tomiku Sierżant Garcia nie żyje”, 1998

Komentarze

  1. 12 wers - "uczyniłbym bym ..." - ?

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki, omyłka przy przepisywaniu, już poprawiłem.

    OdpowiedzUsuń
  3. przewrotna duma inności spragniona akcpetacji- nie wszystkich rzecz jasna...
    intrygujący obraz zaprawiony goryczą - mnie smakuje;)

    rf

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny obraz, do którego wracać będę nie jeden raz dlatego, że bardzo do mnie przemawia!

    Pozdrawiam:)
    Kasia

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz