Trochę czeskiego

Ponieważ akcja mojej powieści, nad którą pracuję, toczy się częściowo w Czechach, a wszystko, co czeskie chodzi za mną od co najmniej dwóch lat, dzisiaj mój wiersz pt. „Finał”, który na język czeski przełożył Libor Martinek, literaturoznawca i tłumacz z uniwersytetu w Opavie:


Finále

Končí to co se ještě dobrě nezačlo
můj život láska víra
můj smutek také není mimo čas a prostor
jehož hranice byla už vyznačena
Nebude žadné odvolání omlouvám se
pásek se nevrátí řeka neobrátí tok
stane se vodou zemí vzduchem
avšak všechno co se znovu zrodi nebude mnou
Vítr mě rzofouká oheň stráví
pohltí písek z přesypacích hodin pouště
tam kde každé zrnko je mym osudem
Bude pro tebe lepší když se s tím smíříš

Komentarze

  1. Przeczytałam wiersz na głos. Brzmiał dość wesoło, ha ha ha, choć o ile dobrze zrozumiałam, a to chyba nie było wielce trudne, jego tematyka wcale wesoła nie jest. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. No śmieszny to ten wiersz nie jest, a wręcz przeciwnie, to jeden z najbardziej przygnębiających moich tekstów. Ale gdyby przeczytać go Czechom po polsku, też by się śmiali.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz