Ciało mam w Polsce, ale głowę w Berlinie. Czytam i oglądam, co się da o stolicy Niemiec lat wojny, a szczególnie roku 1943. Moje wyobrażenie o tym, co działo się w Berlinie w tamtym czasie, znacznie się zmieniło. Spora grupa Niemców była przeciwna Hitlerowi i jego polityce, nie zmienia to jednak faktu, że w przeważającej masie Niemcy byli oportunistami i zwykłymi tchórzami.
Nawet Ursula von Kardoff, dziennikarka, arystokratka i przeciwniczka nazimu, przyznaje w swoim dzienniku „Może to po raz ostatni”, że gdyby pod groźbą zesłania do obozu kazano jej napisać antysemicki artykuł, uczyniłaby to. Tak samo przyznaje, że nie odważyłaby się ukrywać Żydów (choć niektórzy berlińczycy to robili).
Historia, którą chcę opisać w swej książce, będzie dotykała tych tematów, przede wszystkim jednak będzie opowieścią o miłości.
Na zdjęciu: Berlin 1935, budynek Ministerstwa Finansów
Fot. Deutsches Bundesarchiv
Nawet Ursula von Kardoff, dziennikarka, arystokratka i przeciwniczka nazimu, przyznaje w swoim dzienniku „Może to po raz ostatni”, że gdyby pod groźbą zesłania do obozu kazano jej napisać antysemicki artykuł, uczyniłaby to. Tak samo przyznaje, że nie odważyłaby się ukrywać Żydów (choć niektórzy berlińczycy to robili).
Historia, którą chcę opisać w swej książce, będzie dotykała tych tematów, przede wszystkim jednak będzie opowieścią o miłości.
Na zdjęciu: Berlin 1935, budynek Ministerstwa Finansów
Fot. Deutsches Bundesarchiv
Ta wojna skończyła się tak dawno...niemal całe pokolenie temu...a jednak wciąż inspiruje pisarzy...Myślę, że temat jest bardzo ciekawy, trzymam kciuki, aby wena twórcza Cię nie opuszczała. Pozdrawiam:-)
OdpowiedzUsuńSam sobie wysoko zawiesiłem poprzeczkę, zobaczymy, co mi z tego wyjdzie.
OdpowiedzUsuń