„Mundury”? Tego się nie spodziewałem

Gdyby ktoś parę lat temu powiedział, że kiedyś będę korzystał z tej książki, pewnie bym go wyśmiał. A teraz siedzę nad nią, czytam i oglądam – zawiera bowiem ponad 650 kolorowych ilustracji z ciekawymi opisami.

„Mundury. Ilustrowana encyklopedia” Chrisa McNaba adresowana jest do historyków wojskowości czy uczestników tzw. historycznych grup rekonstrukcyjnych (które mnie śmieszą), a nie do pacyfisty i starego hipisa, za jakiego mogę się uważać. A jednak – ta książka (księga) jest dla mnie cennym źródłem wiedzy o umundurowaniu niemieckich żołnierzy w czasie drugiej wojny światowej (są tu zresztą pokazane wszystkie ważniejsze armie świata, od XVIII wieku po współczesność, ale II wojna zajmuje najwięcej miejsca).

Hitlerowscy wojskowi w powieści „Berlin, późne lato”, nad którą pracuję, nie są najważniejsi, niemniej pojawiają się. Dlatego, kiedy dowiedziałem się, że encyklopedia „Mundury” została wydana, wiedziałem, że muszę ją mieć. Udało się. Teraz np. nie popełnię gafy, jeśli napiszę, że niemiecki żandarm miał na piersi zawieszony ryngraf.

A Piotrowi Sternalowi z wydawnictwa Vesper – wydawcy encyklopedii – dziękuję za pomoc, czyli przesłanie „Mundurów”.

Komentarze