Pozory mylą


Parking przed hipermarketem. Przekładam zakupy z wózka do bagażnika. Staram się to robić szybko, bo siarczysty mróz przenika ubranie. Nagle dostrzegam kobietę. „Idzie do swojego samochodu”, myślę. Ale ona podchodzi do mnie, wyciąga przed siebie rękę w rękawiczce. Dostrzegam, że trzyma parę drobniaków.
– Dołoży mi pan do jedzenia? – pyta.
– Nie – odpowiadam zdecydowanie, bo nauczyłem się tak odpowiadać wszystkim, którzy chcą, by dać im pieniądze. A na tym parkingu zawsze się znajdzie ktoś, kto mnie o to zaczepia i wzbudza moją irytację.
Kobieta znika, ja wracam do wypakowywania zakupów. „Coś mi tu nie gra”, myślę jednak i nie daje mi to spokoju. Kątem oka widzę, że podchodzi do kolejnych osób. „Przecież ona – myślę sobie przekładając wody mineralne – w ogóle nie wygląda na żebraczkę czy meneliczkę”. Jest zadbana, jasne umyte włosy sięgają ramion, na sobie ma dopasowany, czysty kożuch. Wysoka, postawna, nie więcej niż pięćdziesiąt lat.
Zamykam bagażnik i znowu ją widzę, przechodzi obok. Już nie prosi o pieniądze.
– Straszny mróz dzisiaj – mówi. Uśmiecha się zakłopotana.
  Proszę pani, co się stało? – pytam.
  Przepraszam, że tak żebrzę, chciałam sobie kupić coś do jedzenia.
  Ale przecież pani...
Wie, co chcę powiedzieć.
  To ubranie mam z Caritasu, mieszkam w schronisku przy Żeromskiego. Ale dbam o siebie, nie tak jak inni bezdomni.
  Ale dlaczego pani...?
  Cztery lata temu rozwiodłam się, miałam dom, zostawiłam wszystko... Niech dzieci mają - urywa. – Przepraszam pana, że tak żebrzę – powtarza po chwili.
O nic więcej nie pytam, wciskam kobiecie w rękę trochę drobnych. Dziękuje, życzy mi miłego dnia. Widzę ją jeszcze, jak wchodzi do supermarketu. Może, żeby się ogrzać albo rzeczywiście kupić sobie coś do jedzenia.    

Komentarze

  1. Uwielbiam takie migawki z życia. Zdarzyło mi się kiedyś spotkać kobietę, która prosiła na ulicy o pieniądze na jedzenie. Zapytałam ją, czy mogę jej kupić jedzenie, ponieważ nie daję pieniędzy. Poprosiła o bułkę i ser, więc jej przyniosłam. Chciałam się dowiedzieć, dlaczego żebrze. Powiedziała, że ma rodzinę, ale wstydzi się jej prosić o pomoc i chce "radzić sobie sama".

    OdpowiedzUsuń
  2. @chatte-oh: Witam w Notesie i dziękuję za wpis :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo dobrze jest porozmawiać z osobą, która potrzebuje pomocy, choć w małym stopniu ją poznać, poznać jej problemy, a nie z góry ją oceniać.
    Czasem pomoc, która dla nas wydaje się niczym, dla drugiego człowieka, oznacza wszystko.

    Pozdrawiam serdecznie:)
    Kasia

    OdpowiedzUsuń
  4. ..przerażające te migawki z życia...niemniej cenne, prowokują do refleksji nad niewiadomą, jaką stanowi scenariusz ludzkiego życia, niejednokrotnie zaskakujący głównych bohaterów

    pozdrawiam
    renataf

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz