Andrea Camilleri (ur. 1925) przez większość swojego
zawodowego życia zajmował się teatrem, jako reżyser wystawiał sztuki Becketta,
spektakle oparte na utworach Eliota, Strinberga czy Majakowskiego, ponadto
wykładał na włoskich uczelniach teatralnych, pisał wiersze i powieści eksperymentalne. Są tacy, którzy o tym wszystkim
pamiętają, jednak od 1994 roku dla większości Włochów Camilleri znany jest jako
zupełnie ktoś inny, a mianowicie jako autor kryminałów z komisarzem Salvo
Montalbano.
Camilleri miał 69 lat, gdy właśnie w 1994 r. ukazała się
jego pierwsza powieść, której głównym bohaterem jest Montalbano – „Kształt
wody” (w Polsce książka wyszła siedem lat później). Od tamtej pory włoscy
czytelnicy otrzymali aż trzydzieści kryminałów z sycylijskim komisarzem i już
wiadomo, że to nie koniec. Czternaście ukazało się w języku polskim.
Kryminały Camilleriego są dobre dla tych, którzy potrzebują
oderwać się od codziennych zmartwień – to lektura lekka, a przy tym niegłupia.
Pisarz łączy wątki kryminalne z obyczajowymi i społecznymi, potrafi być
refleksyjny, dowcipny i rubaszny. Właściwie z czystym sumieniem mógłbym polecić
wszystkie kryminały Włocha wydane w Polsce, bo jeśli ktoś polubił jeden, polubi
pozostałe. Poprzestanę jednak na najnowszym „Skrzydła sfinksa”, jak zwykle
wydanym przez oficynę Noir sur Blanc.
Komisarz Montalbano próbuje tym razem dociec, kto i dlaczego
zastrzelił młodą, piękną dziewczynę, której nagie ciało znaleziono na
wysypisku. O ofierze nic nie wiadomo, a jedyną wskazówką jest tatuaż
przedstawiający rzadkiego motyla o nazwie sfinks. Trop zawiedzie komisarza
m.in. do przykościelnej organizacji zajmującej się pomocą kobietom, które
zeszły na złą drogę. Poza tym to ciągle ten sam komisarz, który mieszka w
sycylijskim (fikcyjnym) miasteczku Vigata, lubi dobrze zjeść, w pracy musi
męczyć się z nierozgarniętym Catarellą i ciągle nie wie, jak ułożyć sobie życie
z Livią.
Widać też, że Camilleri przez długie lata pracował w
teatrze, bo mocną stroną jego kryminałów są dialogi. Jeśli ktoś czytając w „Skrzydłach
sfinksa” rozmowy Montalbano z doktorem Pasquano albo z Catarellą, zachowa
powagę, znaczy, że jest ponurakiem.
Andrea Camilleri, „Skrzydła sfinksa”. Przełożyła Monika
Woźniak, Noir sur Blanc 2013, s. 274
Debiut w wieku 69 lat. To podnosi na duchu i nastraja pozytywnie. Że nigdy nie jest za późno i że zawsze warto próbować.
OdpowiedzUsuń