Jako jeden z tych, którzy mają czelność zaliczać siebie do grona poetów, mogę tylko podziękować Angelice Kuźniak za jej książkę-reportaż „Papusza”, o cygańskiej poetce Bronisławie Wajs.
Piszę „cygańskiej”, bo sama Papusza śmiała się, gdy ktoś –
trzymając się poprawności politycznej – mówił „Romowie”, a nie „Cyganie”. A
papusza w języku cygańskim to lalka. Tak się do niej wszyscy zwracali.
Angelika Kuźniak ma w dorobku już jedną opowieść reporterską
– „Marlene” o słynnej niemieckiej aktorce Marlenie Dietrich. Podobną metodę
pisarską, która sprawdziła się w pierwszej książce, zastosowała w „Papuszy”. Na
podstawie listów, pamiętnika poetki, jej opowieści utrwalonych na taśmie
magnetofonowej i filmowej oraz sięgając do innych źródeł odtworzyła
dramatyczne, żeby nie powiedzieć – tragiczne losy Papuszy.
Autorka nigdy nie spotkała Bronisławy Wajs, ale to jej nie
przeszkodziło stworzyć opowieść żywą, barwną i przejmującą. To książka napisana
tak sugestywnie, że jej czytanie jest jak słuchanie samej Papuszy, nadwrażliwej
kobiety, starającej się z godnością znosić nieszczęście i z niedowierzaniem
przyjmującej sukcesy literackie. Kużniak zdołała pokazać piękno i tragizm tej
niezwykłej postaci.
Talent Papuszy odkrył Jerzy Ficowski, który przez pewien
czas po wojnie ukrywał się w taborze cygańskim, ścigany przez UB, jej poetyckim
zmysłem zachwycał się Julian Tuwim (z oboma korespondowała). Dzięki Ficowskiemu
została pierwszą poetką cygańską, której wiersze ukazały się drukiem. Ale fakt
ten okazał się dla niej również przekleństwem. Jej ziomkowie oskarżyli ją o
ujawnienie Ficowskiemu tajemnic z życia społeczności cygańskiej i uznali ją za
zdrajczynię. Grozili jej nawet śmiercią, do końca życia była przez nich
izolowana. Kilkakrotnie trafiała do szpitala psychiatrycznego, co mogło mieć
również związek z jej przeżyciami wojennymi – ocalała z rzezi wołyńskiej.
Przeczytajcie tę książkę i nie zniechęcajcie się tym, że to
historia o Cygance, która na dodatek była poetką. Że jest to także historia o
polskich Cyganach, którzy niekoniecznie są takimi, jakimi ich znamy ze
stereotypowych wyobrażeń. I nie zdziwcie się, jeśli pod koniec lektury
poczujecie drapanie w gardle.
Angelika Kuźniak, „Papusza”, Wydawnictwo Czarne 2013, s.
200.
Komentarze
Prześlij komentarz