Andreę Camilleriego polscy czytelnicy znają przede wszystkim jako autora serii kryminałów z sycylijskim komisarzem Montalbano. Ale przecież włoski pisarz ma też w dorobku książki nie będące kryminałami, np. „Pensjonat Ewa” – kryptoautobiograficzną opowieść o domu publicznym na Sycylii, czy „Kolor słońca” – mikropowieść o słynnym malarzu Caravaggio.
Wydane niedawno w Polsce „Kobiety” są kolejną niekryminalną książka Camilleriego i dodajmy od razu – książką, której lektura dostarcza dużo przyjemności. To zbiór opowieści, zgodnie z tytułem, poświęcony kobietom, które z różnych powodów były ważne dla autora. Bohaterki poznajemy w kolejności alfabetycznej, pierwszą jest Angelika, ostatnią Zina, ale po drodze są m.in. Antygona, Carmen, Desdemona, Joanna, Nefertitti czy Ofelia. Jednak Camilleri pisze nie tylko o kobietach znanych z literatury czy historii. Również o tych, które spotkał osobiście. Np. o wyzwolonej Szwedce imieniem Ingrid, która stała się pierwowzorem zagranicznej przyjaciółki komisarza Montalbano. Albo o swojej wydawczyni Elvirze, która pośrednio przyczyniła się do powstania kryminałów o komisarzu.
Ten katalog kobiet, jak pisze Camilleri, nie pretenduje do miana traktatu o kobietach, jest raczej hołdem dla nich. W tych czasami wzruszających, a czasami zabawnych wspomnieniach, opowiastkach i opowiadaniach autor pokazuje piękno i tajemniczość swoich bohaterek. Każda z opisywanych przez niego kobiet, bez względu na wiek i pozycję społeczną, jest niezwykła. Nawet spotkana na promie, pochodząca z Europy wschodniej Zina, od której we Włoszech każdy chciał „czegoś w zamian”. Bo ta książka jest również głosem protestu przeciwko przemocy wobec kobiet.
Andrea Camilleri, „Kobiety”. Przełożył Tomasz Kwiecień, Dom Wydawniczy Rebis 2015, s. 232.
Recenzja ukazała się również na portalu Okno Literatura
Wydane niedawno w Polsce „Kobiety” są kolejną niekryminalną książka Camilleriego i dodajmy od razu – książką, której lektura dostarcza dużo przyjemności. To zbiór opowieści, zgodnie z tytułem, poświęcony kobietom, które z różnych powodów były ważne dla autora. Bohaterki poznajemy w kolejności alfabetycznej, pierwszą jest Angelika, ostatnią Zina, ale po drodze są m.in. Antygona, Carmen, Desdemona, Joanna, Nefertitti czy Ofelia. Jednak Camilleri pisze nie tylko o kobietach znanych z literatury czy historii. Również o tych, które spotkał osobiście. Np. o wyzwolonej Szwedce imieniem Ingrid, która stała się pierwowzorem zagranicznej przyjaciółki komisarza Montalbano. Albo o swojej wydawczyni Elvirze, która pośrednio przyczyniła się do powstania kryminałów o komisarzu.
Ten katalog kobiet, jak pisze Camilleri, nie pretenduje do miana traktatu o kobietach, jest raczej hołdem dla nich. W tych czasami wzruszających, a czasami zabawnych wspomnieniach, opowiastkach i opowiadaniach autor pokazuje piękno i tajemniczość swoich bohaterek. Każda z opisywanych przez niego kobiet, bez względu na wiek i pozycję społeczną, jest niezwykła. Nawet spotkana na promie, pochodząca z Europy wschodniej Zina, od której we Włoszech każdy chciał „czegoś w zamian”. Bo ta książka jest również głosem protestu przeciwko przemocy wobec kobiet.
Andrea Camilleri, „Kobiety”. Przełożył Tomasz Kwiecień, Dom Wydawniczy Rebis 2015, s. 232.
Recenzja ukazała się również na portalu Okno Literatura
Komentarze
Prześlij komentarz