„Czarna ziemia” jako ostrzeżenie

Zważywszy na czasy, w jakich żyjemy, najnowsza książka Timothy’ego Snydera „Czarna ziemia. Holokaust jako ostrzeżenie” powinna być lekturą obowiązkową nie tylko dla uczniów. Oczywiście, nie mam złudzeń, że tak się stanie. Niestety.

Już swoją poprzednią książką „Skrwawione ziemie” amerykański profesor Timothy Snyder udowodnił, że jest wybitnym historykiem, który potrafi zajmująco opowiadać, co w przypadku ludzi zawodowo piszących o historii nie jest takie częste. W „Skrwawionych ziemiach” Snyder nakreślił obraz hitlerowskiego i sowieckiego terroru. Była to zarazem analiza paranoicznej polityki eksterminacji prowadzonej, niezależnie od siebie, przez Hitlera i Stalina, W ramach tej polityki zabijano ludzi tylko dlatego, że byli Żydami lub Polakami, albo mieszkali tam, gdzie zdaniem oprawców nie powinni.

„Czarna ziemia” to do pewnego stopnia kontynuacja „Skrwawionych ziem”, przy czym w najnowszej pracy autor odsłania mechanizmy, które pozwoliły na popełnienie największej zbrodni w dziejach ludzkości. Bo przypomnijmy, że Holokaust to nie tylko obozy koncentracyjne, ale także obozy zagłady i masowe rozstrzeliwania na wschodzie Europy. Otóż, amerykański historyk dochodzi do wniosku, że największe zbrodnie były możliwe na terenach, gdzie dwukrotnie zniszczona została państwowość, najpierw przez Sowietów, potem przez Niemców. Chodzi przede wszystkim o Litwę, Łotwę i Estonię i republiki radzieckie, Ukrainę i Białoruś. Na tych terenach w mordowaniu Żydów oprócz Niemców brali udział także miejscowi ludzie, m.in. ci, którzy przez wkroczeniem hitlerowców byli komunistami.

Ciekawa jest tutaj konkluzja. Jak zauważa Snyder w erze postalinowskiej dużym problem było wyjaśnienie, jak polityka głodu i terroru doprowadziła w latach 30. XX wieku do śmierci milionów obywateli. I pisze dalej: „Istotniejszym może zagadnieniem – jak dziesiątki tysięcy obywateli Związku Radzieckiego mogły przyłożyć rękę do zabójstwa milionów innych obywateli ZSRR w imieniu zupełnie obcego systemu – nie zajęto się nigdy. Kwestię tę wyparto ze świadomości”.

A dlaczego na początku napisałem, że powinna to być lektura obowiązkowa? W ostatnim rozdziale Timothy Snyder swoje historyczne rozważania odnosi do współczesności. Jego zdaniem, w czasach, gdy do głosu dochodzą skrajni nacjonaliści, w czasach narastającego lęku i nienawiści przed innymi, zbrodnia ludobójstwa może się powtórzyć. A zrozumienie mechanizmów, które umożliwiły Holokaust – twierdzi Snyder – może ocalić ludzkość. Mnie przekonał i ja mu wierzę.

Timothy Snyder, „Czarna ziemia. Holokaust jako ostrzeżenie”. Przekład Bartłomiej Pietrzyk, Znak Horyzont, Kraków 2015, s. 589.

Recenzja ukazała się na portalu Okno Literatura

Komentarze