Odtwórca głównej roli Krzysztof Grabowski (fot. Aleksandra Rybak/ Teatr im. Żeromskiego) |
Żłobiński, który w „Jakisiu i Pupcze” grał jedną z dwóch tytułowych postaci, czuje Levina. A nie jest to autor łatwy do zagrania . W jego dramatach styl wysoki miesza się z niskim, absurd z realizmem, błyskotliwe myśli z dosadnością, wesołość z okrucieństwem. Nie inaczej jest we „Wszyscy chcą żyć”, gdzie akcja przypomina karuzelę z lunaparku – tutaj zresztą, wraz z łóżkiem bohatera, to główny element scenografii.
Levin pisał smutne komedie, „Wszyscy chcą żyć” jest nawet bardzo smutna. Nie pamiętam, kiedy w teatrze happy end tak mną wstrząsnął. Opowieść o hrabim szukającym człowieka, który zgodziłby się za niego umrzeć, jest rozpisana na osiemnastu wykonawców, przy czym ciężar przedstawienia dźwiga na swoich barkach jeden aktor – Krzysztof Grabowski, grający właśnie hrabiego Poznę. Pozostałym aktorom pozostały w udziale przede wszystkim dopełniające epizody, choć kilka osób warto wyróżnić: Beatę Wojciechowską (żona Poznabuchna), Teresę Bielińską i Janusza Głogowskiego (rodzice Pozny), Edwarda Janaszka (Gulgelewicz), Mirosława Bielińskiego (Jach Śmierciciecki) czy Andrzeja Platę (Anioł Wybawca).
Gra zespołowa może się więc podobać, podobnie inscenizacja, choć z małymi wyjątkami. Np. pomysł z kiełbasą, będącą substytutem łatwo się domyślić czego, reżyser mógł sobie darować. Ale jako całość spektakl jest jak najbardziej ok. Ja lubię takie, Levinowskie klimaty. Świetną robotę wykonuje też zespół klezmerski Tempero z Krakowa – i muzyka, i sami muzycy są ważną częścią tego udanego przedstawienia.
Hanoch Levin: „Wszyscy chcą żyć”. Przekład Agnieszka Olek. Reżyseria – Dawid Żłobiński, scenografia i kostiumy Hanna Szymczak, oprawa muzyczna – zespół Tempero, reżyseria światła – Damian Pawella, asystent reżysera – Dagna Dywicka. Teatr im. Stefana Żeromskiego w Kielcach, premiera 5 marca 2016 r.
Teresa Bielińska i Janusz Głogowski (fot. Aleksandra Rybak/ Teatr. im. Żeromskiego) |
Kochany Zespole Teatru im. Żeromskiego w Kielcach, dziękuję za pielęgnowanie pamięci, do zobaczenia 13-go!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Elżbieta Manthey
Pani jest tłumaczką "Jakisia i Pupcze"?
Usuń