„Solfatara” to imponująca powieść, która na pewno się spodoba miłośnikom „Rękopisu znalezionego w Saragossie” Jana Potockiego. Oba utwory łączy podobny klimat i do pewnego stopnia podobna szkatułkowa konstrukcja, przy czym zaznaczmy, że dzieło Macieja Hena to utwór oryginalny i niezwykły, niezależnie od konotacji w „Rękopisem”.
Napisana z rozmachem (ponad 900 stron!) historia rozgrywa się w Neapolu w ciągu 10 dni 1647 roku. Opowiada nam ją Fortunato Petrelli, redaktor i wydawca gazety „Wiadomości Neapolitańskie”, inaczej mówiąc – jeden z pierwszych redaktorów i reporterów. W mieście wybucha bunt mieszkańców przeciwko hiszpańskiej władzy (Królestwo Neapolu podlegało wówczas Hiszpanii), władzę przejmuje lud. Na czele rewolty staje rybak Masaniello (postać autentyczna), człowiek niezrównoważony psychicznie. W mieście dochodzi do morderstw i rabunków, których ofiarami padają przede wszystkim arystokraci. Ale zginąć właściwie może każdy… W tych niespokojnych czasach, czując zagrożenie, Fortunato postanawia spisać swoje życie, przy okazji wyjaśniając – często mroczne – tajemnice z przeszłości.
Jest w tej książce wszystko, czego się oczekuje od dobrej literatury: intrygujące historie, miłość i zbrodnia, znakomity język – stylizowana na archaiczną polszczyznę. Imponuje też erudycja Hena, świetna orientacja w realiach epoki, znajomość ówczesnej muzyki i malarstwa. Na kartach „Solfatary” pojawią się dziesiątki postaci – większość z nich jest autentyczna. Mamy więc piękne księżniczki, ludzi szlachetnie urodzonych, zwykłych mieszczan i plebs, w tym kurtyzany, do których główny bohater ma słabość. Są też artyści, przede wszystkim muzycy i malarze, a sam Fortunato to utalentowany lutnista. Wreszcie – jest jeden Polak, szlachcic nazwiskiem Stefan Ligęza. Maciej Hen „pożyczył” go z powieści Józefa Hena „Crimen”. Za zgodą ojca, bo Maciej jest synem Józefa.
Na koniec wyjaśnijmy tytuł – Solfatara to uśpiony wulkan w pobliżu Neapolu, mniej znany od Wezuwiusza, ale dla utworu Hena dużo ważniejszy. Według mitologicznych miało się tu znajdować wejście do Hadesu, później ludzie zaczęli wierzyć (i wierzą do dzisiaj), że pobyt w tym miejscu dobrze wpływa na potencję, wyzwala namiętność. A namiętność zdaje się być kluczem do zrozumienia wybitnej powieści Hena.
Maciej Hen: „Solfatara”, Wydawnictwo W.A.B., Warszawa 2015, s. 917.
Recenzja ukazała się również w Oknie Literatura
Komentarze
Prześlij komentarz