Caryca obnażona – premiera w Teatrze Żeromskiego


Marta Ścisłowicz (Katarzyna II) i Tomasz Nosiński (Stanisław August Poniatowski)/ Fot. Michał Walczak
Od razu powiem, że nie nudziłem się podczas premiery „Carycy Katarzyny” według scenariusza Jolanty Janiczak w Teatrze im. Żeromskiego. Wyjść w trakcie przedstawienia też nie miałem ochoty. A mówiąc dokładniej – podoba mi się inscenizacja zrealizowana przez Wiktora Rubina i dobrze zagrana przez wszystkich aktorów. Za to sam scenariusz już mniej, chociaż monolog Stanisława Augusta Poniatowskiego jest w porządku. Gdyby nie ten tekst, miałbym pewne problemy z określeniem, o co autorce chodzi. Choć może teraz mam jeszcze większe.   

Ale właściwie pisanie o spektaklu powinienem zacząć inaczej. Np. tak: proszę Państwa, po kilku premierach na kieleckiej scenie, gdzie przed publicznością obnażali się wyłącznie aktorzy, tym razem tego aktu odwagi dokonała Marta Ścisłowicz, grająca tytułową postać. Dzielna aktorka przez połowę przedstawienia występuje nago lub półnago. Gwoli ścisłości muszę zaznaczyć, że jeden z aktorów również się rozbiera – Wojciech Niemczyk (Piotr III). Nie jest lekko, parytet musi być.    

Piszę o nagości nie po to, by w tani sposób zachęcić do pójścia do teatru. Jednak to nagość, cielesność, seksualność, fizjologia, obsceniczność i ginekologia wypełniają trzy czwarte spektaklu (ja nie wiem, czy młodzi dramaturdzy nie potrafią inaczej opisywać świat, jak epatowaniem tym, co wymienione powyżej?). Potem to nagle się zmienia. Na scenie zostaje Tomasz Nosiński i jako król Poniatowski wygłasza (znakomicie!) monolog, odnoszący się również do współczesnej Polski, a samo przedstawienie staje się mocnym dramatem historyczno-politycznym. I robi się naprawdę ciekawie, mimo że nie ma już golizny. Nie można od razu było iść w tę stronę, nie oglądając się na prawdziwych patriotów? Chociaż ci ostatni pewnie i tak będą oburzeni przedstawieniem.

A dlaczego się nie nudziłem? Spektakl „Caryca Katarzyna” intryguje, wkurza, prowokuje, drażni i zaciekawia. Nie sposób więc się na nim nudzić.

Jolanta Janiczak: „Caryca Katarzyna”. Reżyseria – Wiktor Rubin, scenografia – Mirek Kaczmarek. Teatr im. Żeromskiego w Kielcach, prapremiera polska 13 kwietnia 2013 r. 

Zdjęcia: Michał Walczak   
Na pierwszym planie od lewej: Marta Ścisłowicz, Wojciech Niemczyk (Piotr III) i Ewelina Gronowska-Ośka (Lizawieta Woroncowa)/ Fot. Michał Walczak

Komentarze

  1. To na początku występowali tylko nadzy aktorzy, a jak rozebrała się aktorka to musiał być parytet? Po co, niech tylko gołe aktorki grają bez rozbierania mężczyzn.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz