Ostatnio żyjemy
trochę szybciej
jak wyścigowe konie
puszczone w jedną
jedyną gonitwę
od wesela do pogrzebu
od zimy do wiosny
od rana do zmierzchu
w środku dnia
obgryzamy kość z mięsa
zapalamy papierosa
i patrzymy na zegarek
jeszcze jest czas
na porządkowanie cmentarzy
wieczorem jesteśmy senni
zmęczoną miłość odkładamy
do jutra
niewyobrażalne jest to
że nas nie będzie
mnie
i
ciebie
jak robak z owocu
zejdziemy w ziemię
przekroczymy punkt wyobraźni
w którym absurd
się urealnia
kiedy wszystko jest nic
a może więcej
może mniej
nie wiem
Wiersz z tomiku „Strip-tease”
trochę szybciej
jak wyścigowe konie
puszczone w jedną
jedyną gonitwę
od wesela do pogrzebu
od zimy do wiosny
od rana do zmierzchu
w środku dnia
obgryzamy kość z mięsa
zapalamy papierosa
i patrzymy na zegarek
jeszcze jest czas
na porządkowanie cmentarzy
wieczorem jesteśmy senni
zmęczoną miłość odkładamy
do jutra
niewyobrażalne jest to
że nas nie będzie
mnie
i
ciebie
jak robak z owocu
zejdziemy w ziemię
przekroczymy punkt wyobraźni
w którym absurd
się urealnia
kiedy wszystko jest nic
a może więcej
może mniej
nie wiem
Wiersz z tomiku „Strip-tease”
wspaniała refleksja nt maratonu życiowych wydarzeń...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Grzegorzu
Bardzo dziękuję. Jak widać, niektóre wiersze, pisane bez wielkich okazji, po latach okazują się aktualne.
OdpowiedzUsuń