Jan Brzechwa, 1964 (fot. teatry.art.pl)
W dzisiejszych wypisach fragment „Szelmostw lisa Witalisa” Jana Brzechwy. Poemat ten przypomniał mi się oczywiście zupełnie bez powodu, a wszelkie podobieństwo do osób rzeczywistych jest przypadkowe:Lis spryciarzem był bezsprzecznie,
Więc o głos poprosił grzecznie,
Wszedł na pień i w słowach kilku
Tak powiedział:
„Zacny wilku
I wy, wszyscy tu zebrani,
Tak przeze mnie szanowani,
Albo mówiąc wprost - zwierzęta -
Macie wybrać prezydenta.
Czyż jest ktoś, kto nie pamięta,
Zasług lisa Witalisa?
W pięciu tomach ich nie spisać! (...)
Dla was szereg lat z zapałem
Drób w kurnikach hodowałem,
Dla was w chlewach tuczę wieprze,
Byście życie mieli lepsze,
Jestem waszym dobrodziejem,
A sam nie śpię, a sam nie jem,
Tylko myślę dniem i nocą,
Jak zwierzętom przyjść z pomocą...” (...)
Wszystkim oczy aż zabłysy:
„Lis niezgorsze ma pomysły,
Niech zostanie prezydentem!”
„Czy przyjęte?” „Tak! Przyjęte!”
Jan Brzechwa, „Szelmostwa lisa Witalisa”
Polecam lekturę pełnego tekstu „Szelmostw”.
Komentarze
Prześlij komentarz