Taki tytuł będzie nosił mój tomik. Chyba, bo dopóki nie ma okładki, wszystko jest możliwe.
Wierszy na razie jest 44, choć dwa czy trzy mogą wypaść, ciągle zastanawiam się nad nimi. Tak jak pisałem przed tygodniem, zdecydowana większość to teksty nowe, z 2010 i 2011 roku. Postanowiłem dołączyć też kilka wierszy już publikowanych, które – co wiem ze spotkań autorskich – czytelnicy lubią. Np. „Ulicę Długą” i „Balladę dla dwojga”.
Ale najtrudniejsze i tak przede mną. Ma ktoś pomysł, jak znaleźć sponsora na wydanie?
Wierszy na razie jest 44, choć dwa czy trzy mogą wypaść, ciągle zastanawiam się nad nimi. Tak jak pisałem przed tygodniem, zdecydowana większość to teksty nowe, z 2010 i 2011 roku. Postanowiłem dołączyć też kilka wierszy już publikowanych, które – co wiem ze spotkań autorskich – czytelnicy lubią. Np. „Ulicę Długą” i „Balladę dla dwojga”.
Ale najtrudniejsze i tak przede mną. Ma ktoś pomysł, jak znaleźć sponsora na wydanie?
A! Obstawiałam ten tytuł :) na sponsoringu kompletnie się nie znam :(
OdpowiedzUsuńStrasznie pesymistyczny tytuł. Choć...wyrazisty i prowokujący do przemyśleń. Faktycznie znalezienie sponsora, to kluczowa sprawa, bo jak tu "bez żalu" schować dobre wiersze do szuflady? A może rozwiązaniem byłoby znalezienie kilku mniejszych sponsorów?
OdpowiedzUsuńTo pytanie o sponsoring właściwie było retorycznym...
OdpowiedzUsuńmój 'typ' póki co wygrywa :) powodzenia ze sponsorem Panie Grzegorzu! mam nadzieje, że czytelnicy bloga będą mogli zamówić egzemplarz z autografem :)
OdpowiedzUsuńBędą mogli! Tylko najpierw niech wyjdzie :)
OdpowiedzUsuń