Bolesław Leśmian, „Poezje zebrane”

Dla leśmianologów ta opasła księga jest jak spełnienie marzeń – opublikowane przez Państwowy Instytut Wydawniczy „Poezje zebrane” Bolesława Leśmiana zawierają wszystkie wiersze poety: te, które ukazały się w tomikach i prasie, a także te, które pozostały w pośmiertnych papierach. Są poza tym utwory poetyckie napisane przez Leśmiana po rosyjsku wraz z polskimi przekładami. W sumie ponad trzysta wierszy i poematów na prawie ośmiuset stronach. Poetycka uczta.

Co jest charakterystycznego dla „Poezji zebranych”? Ano to, że nie znajdziemy tu kiepskich wierszy. Niektóre mogą się nie podobać, młodzieńcze mogą razić egzaltacją, ale na pewno nie jest to słaba poezja. Leśmian, niewielki wzrostem, poetą wielkim był, może dlatego, że uciekał w poezję przed nieudanym życiem osobistym i w poezji odnajdował szczęście. Choć to ostatnie stwierdzenie nie do końca jest prawdziwe, szczęście próbował odnaleźć też w związku z Dorą Lebenthal z Iłży. Słynny cykl erotyków „Malinowy chruśniak” jest poświęcony właśnie Dorze, która uniknęła krematorium tylko dlatego, że przed wywózką zmarła na tyfus. Siła i magia słów Leśmiana sprawia, że „Malinowy chruśniak” od lat uchodzi za najlepszą poezję dla zakochanych.

Godzi się dodać, że „Poezje zebrane” przygotowała osoba chyba najbardziej kompetentna, czyli Jacek Trznadel. Zebrał wszystkie wiersze, opatrzył je szczegółowymi przypisami. Świetna robota. I za to lubię profesora, bo za wyrażane przezeń opinie polityczne już mniej.

„Poezje zebrane” są tomem I „Dzieł wszystkich” Leśmiana. Agnieszka Ziębińska z PIW powiedziała mi, że tom II będzie zawierał szkice literackie i ukaże się w przyszłym roku. Nie wiadomo jeszcze, ile tomów będą liczyć „Dzieła wszystkie”. Co najmniej trzy, a maksymalnie sześć.

Komentarze