Zdarzyło mi się po raz kolejny być w Wiedniu, a także w Brnie. O ile o bohaterze „Drogi do Tarvisio” można powiedzieć, że podążał trasą, którą ją zaliczyłem kilkakrotnie, to teraz ja częściowo szedłem jego śladami. Chodzi mi zwłaszcza o wizytę w Muzeum Historii Sztuki.
Wróciłem zmęczony, ale zadowolony.
Wróciłem zmęczony, ale zadowolony.
Na kawie w Brnie |
Przed pomnikiem Goethego w Wiedniu |
Przed wejściem do Muzeum Historii Sztuki |
W Muzeum Historii Sztuki |
Dzieła Caravaggia |
Odpoczynek po zwiedzaniu |
Tego dnia odbyła się też Wiedniu Parada Miłości. Pogodny i roztańczony tłum przebierańców przeszedł przez Ring. Poniżej kilka zdjęć z parady. |
A na koniec restauracja Bach-Hengl w podwiedeńskim Grinzingu, gdzie serwują typowe austriackie żarcie (zjadłem) i młode wino (nie piłem) |
Komentarze
Prześlij komentarz