Ballada dla dwojga

On kochał tyle młodych kobiet
że wspominając ich imiona
myli się ciągle niczym starzec
w którego głowie rak zasypia

Ona kochanków nie liczyła
zostało po nich trochę drobnych
obrączki srebrne fotografie
kilka siniaków na pośladkach

Może spotkają się przypadkiem
w tanim hotelu gdzieś przy drodze
albo w tym samym sklepie mięsnym
kupią kiełbasę na kolację

Potem umówią się na chwilę
i będą smutnie uśmiechnięci
Gdy po raz trzeci się zobaczą
adresy złączą wspólnym kluczem

Wtedy narodzi się legenda
o dwojgu ludziach co nie wierzą
ale próbują jeszcze złapać
uciekające krople deszczu

„Ballada dla dwojga” była drukowana w tomiku „Niebieski motyl i inne wiersze”, ale lubię ją i dlatego teraz przypominam. 

Komentarze