Lunapark

Ženy z mého mĕstečka chodí
ulicemi zasnĕné lenivé svaté
Už neteskní za milenci
v máskach a chocholech z peří kteří utekli
než zestárly Na poutích
mužům kupují jablka sladká
a krvavá Chystají obĕdy Dohlížejí
na dĕti v kočovném lunaparku
Necítí žal

Wiersz ukazał się swego czasu w wydawanym w Pradze miesięczniku „Babylon”, razem z siedmioma innymi moimi wierszami przetłumaczonymi na język czeski przez Libora Martinka (w tym samym numerze „Babylonu” znalazły się także utwory m.in. Krzysztofa Siwczyka, Doroty Masłowskiej i Sławomira Shuty'ego).  
A w oryginale „Lunapark” brzmi tak:

Kobiety z mego miasteczka chodzą
ulicami senne leniwe święte
Już nie tęsknią za kochankami
w maskach i pióropuszach którzy uciekli
nim się zestarzały Na straganach
kupują mężom jabłka soczyste
i krwawe Gotują obiady Dzieci
doglądają w przyjezdnym lunaparku
Nie mają żalu

Z tomiku „Sierżant Garcia nie żyje”, czyli po czesku „Seržant Garcia nežije”

Komentarze